Nie będę o sobie opowiadała, a przynajmniej nie w notce. Zapraszam do przeczytania czegoś na kształt prologu. Wszystkie postacie, pojawiające się bądź wspomniane, wypisane są na dole notki, tak samo jak odnośniki.
Za betę dziękuję kochanej Faniee i wspaniałemu Jyu!
Piękny,
słoneczny, letni dzień. Gdzieś w Londynie odbywają się Igrzyska
Olimpijskie, gdzieś ktoś kogoś zabił, gdzieś się ktoś urodził.
Gdzieś tu w Polsce ktoś niedawno krzyczał "Przepraszamy!",
a ktoś inny "Precz z komuną!"1. A
tymczasem Feliks Łukasiewicz siedzi w oknie swojego mieszkania w
Warszawie i patrzy na promienie słońca, tańczące wśród
zielonych listków drzew.
Zastanawia się
nad tym, kim jest. Polską - tak, to bardzo dobra, prosta
odpowiedź, niestety również bardzo pusta. Przymyka oczy i
przypomina sobie twarze znajomych - nie po raz pierwszy nie może
stwierdzić, która z nich jest przyjazna, a która wroga. Łatwo by
ocenić, jeśli pamiętać tylko o krzywdach, ale przecież Feliks
pamiętał nie tylko o tym. Prawie z każdym, kogo zna, miał bardzo
różne epizody - na przykład taki Ludwig. Wszyscy pamiętają o
Drugiej Wojnie Światowej, prawda? Feliks też pamięta. Ale przecież
pamięta również obalanie Muru Berlińskiego z Gilbertem, by się
do Niemca dostać, pamięta o dzisiejszych stosunkach i pamięta,
kiedy to sam knuł za plecami Prusaka, by pomóc jego małemu
braciszkowi... Nie wolno mu o tym wszystkim zapomnieć, przecież
pamięć jest potrzebna jego narodowi, prawda? Uśmiecha się do
wspomnień o małym Ludwisiu, w tym jego za dużym kapeluszu.
Uśmiecha się na wspomnienie Gilberta, gdy Węgry wykopała go ze
swoich ziem. Węgry... z nią też ma tyle dobrych wspomnień. Dużo
mniej tych złych, wszak "Polak, Węgier dwa bratanki - i do
szabli, i do szklanki", prawda? Dzisiaj jednak już prawie nic
ich nie łączy. Czy pomogłaby mu, gdyby tego potrzebował? Albo,
czy on pomógł by jej? Dobre pytania. Jasne, że chciałby dla niej
jak najlepiej! Wszak ją lubi. Ale to tylko jedna z części jego
charakteru, prawda? Ta bardzo ludzka. Lubi zachowanie Erzsébet, jej
ton głosu, ale czy jego ludzie ją lubią? Politycy, cywile - prawie
nikt o niej nie pamięta. Nie zwraca uwagi. Niestety. Ale może to i
lepiej?
Lepiej na pewno,
niż z Litwą. Polska go lubi, sentyment mają do Litwy Polacy,
sentymentu chyba nie mają tylko politycy. Za to Litwa go nie cierpi.
Ostatnio nawet porównywał Polaka do Rosjanina... Feliks potrząsa
głową, jakby odpędzając myśli. Nie myśl o tym - nakazuje
sobie. Nie myśl... to nie takie łatwe, gdy mowa o osobie, którą
się tyle lat kochało. No dobra, może to nie była krystalicznie
czysta, wspaniała miłość jak w romansach, ale to przecież jego
ludzie pisali "Litwo, ojczyzno moja" czy nazywali siebie
Litwinami mimo, że mówili po polsku. Swojego czasu byli niemalże
jednością - i właśnie to Litwin ma mu za złe... Znów potrząsa
głową, wzdychając cicho, jednak tym razem wstaje, podchodzi do
telefonu i wybiera połączenie zagraniczne. Pewnie sporo za nie
zapłaci, ale od czasu do czasu można sobie na to pozwolić,
zwłaszcza, jeśli to służbowy telefon...
- Wer ist das? -
odzywa się nieco zachrypnięty, choć zdecydowanie ostry głos
personifikacji dawnych Prus. Zastanawiające - odebrał by, gdyby
numer nie był zastrzeżony?
- Witaj, Prusacaka
Zarazo! Generalnie, to mam dla Ciebie totalną, nie do odrzucenia
propozycję! - jak zwykle radośnie wydziera się do słuchawki
Polska.
- Zmądrzałeś w
końcu i stwierdziłeś, że tylko zagilbisty Ja może dobrze rządzić
tym twoim zacofanym państewkiem i chcesz się poddać?
- A chcesz, żeby
Warszawa była twoją stolicą?! Ach, zapomniałem. Już jest! -
śmieje się, jak zwykle, z wymiany złośliwości.
- Polen! Lepiej
gadaj co to za propozycja, chyba, że chcesz mieć powtórkę z
rozbiorów! - powarkuje, wciąż mówiąc po Polsku. A nóż widelec
Feliks wymyślił coś ciekawego?
- Jakbyś miał
jak! No ale, totalnie, przyjeżdżaj do mnie, to się napijemy!
- Hę? Znowu
pokłóciłeś się z Jednojajcewym2? Nie licz na
pocieszenie w moich ramionach!
- Nie pokłóciłem
się, po prostu bierz dupę w troki i przyjeżdżaj. Mam ochotę się
schlać i tyle. Totalnie, nie pogardzisz polską wódką i
paluszkami!
- A czemu miałbym
do Ciebie przyjeżdżać? Mam lepszych przyjaciół i nie muszę
wydawać kasy na pociąg, kurduplu!
- Ale tylko ja,
rusek i mój kochany braciszek3 pijemy na jednym
poziomie z tobą! Totalnie nie marudź, co? Podobno, to generalnie,
jesteś MOIM Najlepszym Wrogiem, eee? - Następuje chwila ciszy,
jakby Prusak poważnie zastanawiał się nad propozycją.
- Polen, ty
stawiasz - odzywa się w końcu i, nie czekając na zgodę, przerywa
połączenie.
Feliks odkłada
słuchawkę, uśmiechając się do siebie. Jednak do jego świadomości
wciąż kołacze pytanie "Kim jestem?". Stara się o tym
nie myśleć. Właśnie zaprosił na popijawę swojego własnego,
tradycyjnego już wroga, no nie?
________________________________________________________
Feliks Łukasiewicz
- Polska
Ludwig Beilschmidt
- Niemcy
Gilbert Beilschmidt
- dawne Prusy Wschodnie
Iwan "Rusek"
Bragiński - Rosja
Erzsébet
(Elizabeta) Héderváry - Węgry
Toris Lauriantis -
Litwa
1
Nawiązanie do wydarzeń sprzed kopca podczas uroczystości 1.08.12r
link
2
Kilkukrotnie spotkałam się z tak określanym przez Gilberta
Torisem, więc postanowiłam użyć.
3
Czyli Czechy. Jeśli kiedyś się pojawi, to pomyślimy nad imieniem
;)
Kochanie! Czcionka takowa przy większej ilości tekstu nie wydaje mi się dobrym pomysłem, zwłaszcza, że nie zawiera niektórych polskich znaków, co zaburza estetykę. Ale wiesz, że ja patrzę inaczeeej.
OdpowiedzUsuńZa początek brawa przeogromne. Resztę chciałabym już zobaczyć 8D
Hehe. Zastanawiam się jak to to zareklamować, zanim wrzucę następne.
UsuńCo do czcionki - chyba masz racje, ale tu prawie nie ma takich z polskimi znakami .*powarkuje*
Napisz, że są cycki.
UsuńWiem, wiem, znam ten ból. Choć od dłuższego czasu wybieram po prostu Times New Roman albo Courier New - piękne w swej prostocie.