środa, 19 czerwca 2013

Transwestyta

Po sprawdzeniu tego mam wrażenie, że ten tekst jest taki uber krótki i to nie jest fajne, ale jest i na razie tak pozostanie. Może kiedyś do tego wrócę. Wybaczcie, ze tyle to trwało. Już jestem.

Feliks lubi się przebierać.
Kiedyś "zapuszczał wąsy?" by wyglądać jak prawdziwy sarmata, czasami wręcz przeciwnie - celowo upodabniał się do Francisa, by onieśmielać swą młodzieńczą pięknością "cne białogłowy".

Od zawsze docenia ludzi, którzy umieją grać - docenia aktorów, ale również boi się ich. Bo wie, jaka moc leży w udawaniu. Podśmiewuje się z kuzyna, który nieraz próbował udawać troskliwego, starszego braciszka, podczas gdy wszyscy widzieli (i wciąż widzą) jego sadystyczne spojrzenia. Nikt nie ma wątpliwości, kim jest Iwan, za to niewielu wie, kim jest Feliks. Niski blondynek o zielonych oczach, uśmiechnięty, czasami nieco nieśmiały. Kiedy oczy innych krajów zwracają się na niego, potrafi być niesłychanie stanowczy. Zmusić unięę do trzykrotnej zmiany budżetu, bo ten był dla niego niekorzystny? Żaden problem! Znajdą się na to i argumenty ideowe. Czy to przejdzie? Przecież on kłamie jak z nut. Wmawia innym, że zna jedyną prawdę na ten czy tamten temat (nie bez powodu to w Polskiej kronice stoi "ja wiem, o co tam szło, lecz nie powiem"). Gdy tylko sytuacja była sprzyjająca... cóż, nie raz zmieniał obraz swojego narodu. Dzielni bohaterowie, wojowniczy Samraci, ofiary imperializmu, najbardziej tolerancyjny naród europy, wierni katolicy... I zapewne to nie ostatnia wizja Narodu, z którą zmierzy się świat.

Jedynie ci, którzy go pamiętają z dawniejszych czasów wiedzieć mogą, jaką butę nosi w sobie. I nie, nie sprzed pięćdziesięciu, sześćdziesięciu czy nawet stu lat. Wiedzieć może o tym Sadiq, niespodziewanie rozgromiony pod Wiedniem przez pijanego władcę, lub Gilbert - jedyna osoba, która poznała Feliksa z niemalże każdej strony. Nawet Rosja - bo przecież to Feliks jako jedyny odebrał stolicę kuzynowi. Nie został tam wpuszczony, jak Francis, lecz odebrał ją. Na krótko, ale to zrobił.

Feliks jest niepokorny. Nie usiedzi w miejscu, nie usłucha. Wepchnie się, gdzie go nie chcą - może za to oberwać, ale przecież nikt nie będzie miał mu tego za złe, bo to tylko "taki malutki kraik na uboczu". No chyba, że Francja - on przecież pamięta "ułańską fantazję" za czasów sławetnego Napoleona. Wie o tym też Litwa - blizna na jego klatce piersiowej doskonale obrazuje Feliksową niemożność pogodzenia się z odebraniem mu jego Wilna. Zresztą to nie jedyny raz, gdy nie mógł się z czymś pogodzić.

Jest nieustępliwy. Dąży do swoich celów wszelkimi sposobami, choćby kłamiąc i matacząc. zazwyczaj niewiele można mu udowodnić - wszak tyle już przeszedł! Biedny, mały Feliks! - Alfred się orientuje, wszak kibicował mu przy AKTA. Niewiele brakowało, a wyszło by naprawdę "dobrze" i nikt by nawet nie zwrócił wzroku w jego kierunku. "Niestety", tym razem wybrał zbyt drażliwy temat.

Polska nie jest transwestytą. Ale dlaczego nie mieli by tak myśleć? Wszak są do tego jakieś przesłanki kulturowe - motywy udręczonej matki – ojczyzny; typowa "matka polka" itd. Poza tym to korzystne. Któż poważnie spojrzy na biednego oszołoma? Może od czasu do czasu ktoś rzuci, że "w razie czego zastąpi Wielką Brytanię w prawicowym dyskursie"*. Ale cóż z tego, skoro na razie nie ma kogo zastępować?

Feliks lubi Ukrainę. Tak łatwo manipulować chorymi psychicznie... biedna, biedna kuzyneczka z rozdwojeniem jaźni. Byle tylko nie zbliżała się za bardzo do swego rodzeństwa, to wszystko będzie w porządku. Ale to na razie nikomu nie grozi - za bardzo kłócą się z Iwanem, zwłaszcza o gaz. Więc Feliks lubi Olenę. Jest taka użyteczna...